Do samego schroniska pod Trzema Koronami i o takiej nazwie jest ok 3 km. W tym schronisku Tomek był kilkadziesiąt lat temu na koloniach i koniecznie chciał je zobaczyć z bliska ponownie.
Idąc na Trzy Korony ze Sromowców nie można nie przejść obok schroniska
Potem droga prowadzi poprzez kamienistą i strasznie niewygodną drogę. Po widoku chyba jest pozostałość po majowych powodziach bo droga jakby wymyta i jakby woda robiła z dróżki sobie koryto. Niestety ponieważ bardzo niewygodnie się szło brak dokumentacji fotograficznej (patrzeliśmy pod nogi)
Chwilkę później doszliśmy do wąwozu Szopczańskiego. Pionowe ściany i niezbyt szeroki szlak pomiędzy nimi. Fajne widoki ale trudno cyknąć dobre ujęcie bo nie ma zbyt dużo miejsca na zrobienie zdjęć z oddali. No cóż pech.
A tutaj już zaliczamy pierwszy mały postój na złapanie oddechu :)
A tutaj kolejny odpoczynek :)
No i tak bym mogła pokazywać te przystanki, tylko że mój Szanowny Małżonek powiedział że nie chce mu się aż tylu zdjęć robić ;)
Trasa później z kamienistej przemienia się w hmmm schody bleee. Te schody zrobione są z bali i troszkę niewygodne jak na moje krótki nóżki hehe :) Ale wlazłam na te schody a właściwie wiele schodów a tam... droga pod górę :) Myślałam że w góry to nie tylko pod górę się idzie ;) ale kurcze się myliłam ;)
A tak poważnie to po wejściu na Przełęcz Szopka zaczęły się piękne widoki czyli to co Gumisie lubią najbardziej :)
no i tu widoki na dowód
a tutaj widok na Słowackie Tatry Wysokie nooo a tam śnieg
a Tu Szanowni Turyści
A tutaj zaliczam sobie kolejny mały odpoczynek na łyk paliwa i uspokojenie akcji serca
No i powoli dochodzimy do Naszego celu :) ale po drodze jeszcze fajne widoczki
No i już prawie u celu- jeszcze tylko parę widoczków po drodze na metalowych schodach prowadzących na szczyt Okrąglicy i taras widokowy :)
A tutaj widok z Okrąglicy (szczyt Trzech Koron) na Sokolicę (tam niestety nie dotarliśmy) ale widok z Naszej strony niezły jeśli chodzi o drogę którą szli ludzie na Sokolicy - jeśli nie widać ludzi to proszę powiększyć sobie zdjęcie na całe okno :)
a tu troszkę Naszej rodzimej przyrody z Pienińskiego Parku Narodowego na poziomie 980 m. n.p.m
A tutaj niezły widok na spływ Dunajcem :)
No i jeszcze widoczek zanim znajdziemy się na szczycie Pienin
A tutaj Tomek o jakieś 2 metry od szczytu :)
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
tadammmm
Jesteśmy na szczycie Trzech Koron na własnych nogach :)
no i ...?
oczywiście tradycyjnie widoczki :)
Akurat tutaj widok na Sromowce Niżne
No i tutaj widoczki z różnyc stron tarau widokowego.
Dodam że na tarasie widokowym może przebywać nie więcej jak 10-12 osób ze względu na to że jest on niewielki ale widoki.... zapierające dech. No po prostu baaajjkaa
No i oczywiście troszkę Nas :)
Jeszcze na koniec zdjęcie Schroniska Trzy Korony o którym była mowa na początku- tu widok z innej perspektywy
No i po zrobieniu wielu wielu zdjęć oglądnięciu wszystkiego wokół czas było żeby zacząć schodzić w dół :)
Droga w dół osobiście dla mnie była łatwiejsza ;) ale moje nogi (jak się okazało następnego dnia) były innego zdania :)
a tutaj napiłam się wody ze źródełka - fajna zimna była i płynęła z dość niedostępnego w górze miejsca więc była w miarę bezpieczna woda ;)
A tutaj Szanowny Małżonek bawił się troszkę aparatem w celu uchwycenia szemrającego strumyka :) Powiem że wyszło naprawdę fajnie. Mi się podoba :)
A tu już powoli dochodzimy do końca naszej wędrówki (tzn zostało jeszcze jakieś 3km po prostym) :)
i po drodze zachodzimy do prawdziwej bacówki u podnóży Trzech Koron po oscypki :)
No i tu na koniec - Trzy Korony z Nami i bez Nas:)
a tu Małżonek stwierdził że Czesio też musi być na fotce że był w górach więc niech ma :)
Czesio w górach :)
Po dojściu na kwaterki odświeżeni ruszamy na Sromowce odpocząć, na piwko i ice tea :)
Szanownemu Małżonkowi spodobało się robienie zdjęć, dzięki temu mam kilka fajnych ujęć nad Dunajcem, a ponieważ Szanowny Małżonek i aparat nie często chodzą w parze no to musiałam to uwiecznić, tym bardziej że zdjęcia mi się podobają.
Dzień pełen bardzo pozytywnych wrażeń i fajnego zmęczenia dobiegł końca :)
Zasnęliśmy nie wiadomo kiedy :)
Fajny dzionek
No no:) Jest czego gratulować!!! Piękna wyprawa! A następnym razem proszę koniecznie "zaliczyć" Sokolicę!
OdpowiedzUsuńNasze ukochane góry! Uwielbiamy Pieniny, ale żeby tam dojechać, trzeba w cholerę cierpliwości. Zaledwie 160 km a wyprawa kilkugodzinna :-)ale nic to. Sam pobyt i widoki - bezcenne. Iwonko - wyglądasz rewelacyjnie!!!
OdpowiedzUsuńP.S. Jak dobrze pójdzie to nasz dom będą stawiali flisacy ze Sromowców (negocjacje trwają :-)
super wyprawa! sama zaliczyłam parę lat temu, przydałaby się powtórka! Iwonko wyglądasz extra!!!
OdpowiedzUsuńIwonka, wycieczka udana, ciekawe zdjęcia, no i jak ślicznie wyglądzasz.
OdpowiedzUsuńMam problemy ze skrzynką, dopiero teraz odczytałam. Pozdrawiam Mikus