wtorek, 29 czerwca 2010

Przed wyjazdem

Od kilku miesięcy wiedziałam że mój urlop w tym roku będzie dłuższy niż zwykle.
Ponieważ pracuję jako podwykonawca na własny rachunek nie mam tych standardowych 26 czy 28 dni urlopu. Ja jestem uzależniona od mojego zleceniodawcy. No i w tym roku firma pozwoliła Nam na 3 tygodnie urlopu.
Ponieważ Tunezję planowaliśmy od zeszłego roku i mamy już ją zaklepana na wrzesień ,to ten tydzień o którym mam zamiar pisać tutaj "wpadł nam w promocji" no i trzeba było coś z nim zrobić bo przecież mieć urlop i siedzieć w domu to grzech!

Długo przeglądałam oferty, najpierw Sromowce Niżne. Tomek był tam dawno temu i podobno było fajnie. Spływ Dunajcem, Trzy Korony, Zamek w Czorsztynie to rzeczy które kojarzą się z Pieninami.
Później były majowo-czerwcowe powodzie i Sromowce odcięte od świata przez rozmokniętą ziemię która zatarasowała drogę. Jedyną drogę dojazdową do wsi.
Zaczęłam więc myśleć o zagranicznym wyjeździe.
Ponieważ był to wyjazd który wpadł nam w promocji to i cena miała być promocyjna. Przeglądnęłam setki ofert biur podróży i w końcu znalazłam ofertę która nas zainteresowała. Była to Grecja konkretnie Rodos. Jednak po przejrzeniu prognozy pogody na 16 dni okazazło się że jest szansa na pogodę w Polsce w miarę letnią ( w końcu) i padło na Sromowce Niżne tutaj strona Sromowców  i kwaterę u Pani Teresy Danielczak (napewno jeszcze o Pani Teresie w tym blogu będzie)

Jak się dzisiaj (wtorek) okazało - Grecja zamierza znów zacząć strajkować od czwartku i to w dodatku ma strajkować obsługa naziemna lotnisk więc chyba podróż do Grecji jeśli by się odbyła (choć wątpliwe) to na pewno byłaby stresująca i chyba nie należałaby do przyjemności.

Tymczasem jedziemy z szanownym małżonkiem Tomkiem w sobotę rano w Pieniny.
Ojjj cieszę się :) Pobędziemy sami razem w fajnym miejscu i mam nadzieję że pogoda dopisze.

A tutaj uczestnicy wycieczki :

Ja czyli Iwona 



 oraz Szanowny Małżonek Tomek



cdn...